poniedziałek, 25 stycznia 2016

MAKARONIKI I BERECIKI



Podobno Francja smakuje winem, makaronikami i serem. Podobno skosztujesz tam żabich udek, ślimaków i będziesz delektować się tam na śniadanie croissantem jedzonym na trawie. Dla wielbicieli słodkości Francja zaserwuje krem brûlée i wyśmienitą tartę. Podobno.


Tak twierdzą Ci co tam byli i degustowali. Ja akurat sama jeszcze tego nie sprawdziłam, ale jak tylko to zrobię na pewno dam Wam znać. Czuję jednak pod skórą, że mogłabym się tam doskonale odnaleźć.

Natomiast dla mnie miałaby ona inny walory. Smakowałaby elegancją, szykiem i nastrojem. Byłaby wyrazista jak Vouge, błyszcząca jak perły Chanel i ekskluzywna jak Dior. Miałaby tak różnorodny smak jak Paryski Tydzień Mody, byłaby tak apetyczna jak radosna Amelia i okraszona smakiem jak książka Garance Dore.

Delektowałabym się czerwienią klasycznego płaszcza, doprawionego otulającym kominem, szczyptą czarnego beretu z antenką, dodając kostkę małego kuferka i zwieńczając wszystko wysokimi, wygodnymi kozakami.

Tak właśnie wyobrażam sobie smaki Francji.

O szyku Paryżanek powstało już mnóstwo książek i niejeden już rozsławiono przepis na to, by być jak one. Myślę jednak, że każda z Nas powinna komponować składniki według własnego smaku i tworzyć z nich swoje unikatowe receptury.

 Moja na dziś wygląda tak. Mam swój mały kawałek Francji w moim szarym, ponurym Lublinie.















płaszcz- Pretty Girl
komin- Medicine
beret- no name
pasek- Mohito
torebka- Medicine
buty- Stradivarius
sukienka-Pull and Bear



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz